wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 10

Perspektywa Harry'ego

Po wyjściu Belli nie miałem wiele do roboty, zjadłem śniadanie, wszedłem twittera, odpisałem kilku fankom i dałem kilka fallow back. Napisałem też do Belli z zapytaniem czy nie chciałaby się później ze mną spotkać, a potem kiedy wszystko już ustaliliśmy poszedłem uciąć sobie drzemkę. Obudził mnie dźwięk mojego telefonu, zaspany odebrałem telefon, najpierw patrząc się kto dzwoni.
-Hallo?- zachrypiałem do telefonu
-Panie Styles informuję, że jeśli jutro nie będzie twojej gwiazdorskiej dupy w Londynie, to ja przyjadę po ciebie!
-Louis, uspokój się stary- wywróciłem oczami
-Uspokój się?! Ty chyba nie wiesz jaki mamy tu harmider! Od jutra mamy pisać piosenki na nowy album, a tobie się zachciało wycieczki urządzać- zagrzmiał
-Mówiłem, że niedługo wracam
-Jutro masz być w Londynie jasne? i nie wykręcaj się tą dziewczyną, bo nie ręczę za siebie, przyjadę i cię za fraki wyciągnę
-Ja też tęsknię stary, ale jak ty wyjeżdżasz to nie dzwonie do ciebie i nie wrzeszczę ci przez telefon
-Pfff...
-Louis jutro mam samolot, więc mnie zobaczysz jutro debilu. Coś jeszcze chciałeś?
-Nie, nic, do jutra- rozłączył się.
-Takie rozmowy jak ta utwierdza mnie w tym że mam nie normalnych znajomych- mruknąłem do siebie i poszedłem na spotkanie z Bellą.
************ Następnego dnia****************
- Piękna pośpiesz się bo spóźnimy się na samolot- jęknąłem
- No już, już idę- wgramoliła się do taksówki z rumieńcem na policzkach, a za nią jej przyjaciółka.
-Hej jestem Kamila- przywitała się ze mną dziewczyna i  usiadła naprzeciwko Belli, a ona z kolei obok mnie
-Harry- podałem jej rękę
-Wiem, ona cały czas o tobie mówi, normalnie buzia jej się nie zamyka, nawet w no..- Kamila nie dokończyła zdania bo dostała od Belli bluzą
- To nie prawda!- oburzyła się
-Kochanie spokojnie, ja wiem, że nie możesz przestać o mnie myśleć- uśmiechnąłem się łobuzersko i pocałowałem ją w mocno zaróżowiony policzek
- Tsaaa jasne- wymamrotała

Perspektywa Kamili

Patrząc na te dwa gruchające gołąbki myślałam, a raczej marzyłam o tym bym tak samo była szczęśliwa z Justinem, co raczej się nie zdarzy bo on nawet mnie nie zna. Cieszyłam się, że po wielu miesiącach zarywania nocy i uczenia się mogę wreszcie w pełni zrozumieć co ktoś do mnie mówi bez tłumacza.
-Ziemia do Kamili! Wysiadamy śpiąca królewno (pol.)- Bella pomachała mi ręką przed twarzą
- Z tą ręką to pod kościół (pol.)- jęknęłam i wyszłam z samochodu. Po kilku godzinach czekania wsiedliśmy do samolotu i polecieliśmy do Londynu a tam czekała na nas uśmiechnięta od ucha do ucha ciocia Belli. Jak na czterdziestolatkę prezentowała się dość młodo na góra trzydzieści lat, włosy miała koloru wiśni i długie do pasa, a oczy niebieskie.
-Bella!- krzyknęła  uradowana i chwyciła dziewczynę w swe drobne ramiona
- Ciociu, poznaj Kamile i Harry'ego-przedstawiła nas po tym jak w końcu udało jej się wydostać z drobnych, lecz silnych ramion kobiety
-Och miło was poznać- przytuliła mnie i Harry'ego- skąd ja cię znam...- Ciocia Belli wpatrywała się w Harry'ego
- Możliwe że z zespołu w którym gram, One direction- uśmiechnął się szeroko
- Niee...hmm...a już wiem  z reklamy pepsi
-  Hahahahha możliwe- zaśmiał się loczek.- No cóż miło było panią poznać, ale robota czeka a czas ucieka - Harry pożegnał się z nami i pocałował Bellę w policzek po czym zniknął w tłumie, a my pojechaliśmy do naszego nowego domu

Perspektywa Harry'ego

- Paczcie państwo kogo moje piękne oczy widzą- zawołał Zayn kiedy przekroczyłem próg domu.
- Cześć Zayn, gdzie reszta?- spytałem rozglądając się po domu, było podejrzanie cicho
- Niall jest w Nandos, ponoć nowa kelnerka mu się bardzo spodobała i teraz siedzi tam godzinami, Louis jest z Eleanor a Liam poszedł do kina z Sophi
- Louis mi trąbił wczoraj, że mamy dzisiaj jakieś piosenki pisać
- Mamy od jutra pisać, a on pewnie chciał cię jak najszybciej ściągnąć do Anglii , bo bał się, że tam zamieszkasz
- A niby po co miałbym tam mieszkać,  skoro Bella jest już tu .
- Ty a może zaprosisz ją jutro na imprezę
- Na tą co będzie tam Justin?- spytałem a on pokiwał głową- spoko, ale pewnie będzie chciała przyjść z przyjaciółką, belieberką
- Będzie krzyk?- spytał
- Chyba nie- wzruszyłem ramionami- po za tym to jego fanka, jego problem- zaśmiałem się i wyjąłem telefon, po czym napisałem sms'a do Belli informując ją o imprezie itd. Potem poszedłem się wypakować, wziąłem prysznic i poszedłem spać.

czwartek, 6 lutego 2014

rozdział 9

Perspektywa Belli

- Bello co jest?- spytał Harry pukając w drzwi łazienki.
-Miałam być o 10.45 u Kamili, by się nie wydało że spędziłam noc w hotelu z chłopakiem- powiedziałam i wyszłam z łazienki i pobiegłam szukać torebki
- No tak popełniłaś straszną zbrodnę, bo zapomniałaś kluczy i byłaś zdana na pastwę niezwykle seksownego i pociągającego  chłopaka, a co jest jeszcze gorsze spałaś z nim w jednym łóżku- złapał się za głowę
-Nie za duże masz o sobie mniemanie Haroldzie?- spytałam chichocząc
-Ja? nie, ty tak mamrotałaś przez sen, pewnie śnisz o mnie każdej nocy- poruszył zabawnie brwiami
-Nieprawda- powiedziałam niemal od razu, nie chciałam przyznać się przed nim że to prawda. Znalazłam torebkę, pocałowałam Harrego w policzek i szybko wybiegłam z pokoju. Po zaledwie pięciu minutach stałam już pod domem Kamili.
- No nareszcie- wpuściłam mnie do środka z ulgą- masz szczęście że moi rodzice się spóźniają a twoi przyjadą wieczorem, bo byśmy miały przechlapane, ja że skłamałam, a ty że spałaś u chłopaka
-Tak, tak wiem przepraszam kochanie- przytuliłam ją
- Lepiej opowiadaj jak było- zaciągnęła mnie do swojego pokoju
-Normalnie, a jak miało by być- wzruszyłam ramionami sadowiąc się na jej łóżku
- ej no weź daj więcej szczegółów- jęknęła-  robiliście coś ? no wiesz co- poruszyła brwiami
- Nie zboczeńcu, poszliśmy grzecznie spać, a jak tam twoja nauka angielskiego?
- Nie zmieniaj tematu!- powiedziała oskarżycielskim tonem
- Jejku!- jęknęłam- naprawdę nic nie było po prostu gadaliśmy a potem poszliśmy spać, koniec tematu - uśmiechnęłam się sztucznie
- Dobra dobra nie moja wina, że jestem ciekawa- wywróciła oczami, a ja dostałam wiadomość
Uśmiechnęłam się do telefonu zadowolona z tego, że Harry do mnie napisał, kiedyś to byłoby dla mnie tylko marzenie, sen który miałby się nigdy nie spełnić dlatego tak trudno mi jest uwierzyć w to co się dzieje teraz. Bez wahania zaczęłam odpisywać. Gdy już byliśmy umówieni z wielkim bananem na twarzy położyłam się na łóżku ignorując palące spojrzenie mojej przyjaciółki.
_____________________________________________________________________
 Wiem że ten rozdział jest bardzo krótki, ale następne będą o wiele dłuższe ;)
 
 

Witam  po przerwie ;)

Jak już pewnie się orientujecie nie było mnie pewien czas, ale teraz zamierzam pisać kolejne rozdziały, tyle, że nie będę już tak często dodawać z powodu braku czasu, ale oczywiście będę próbowała pisać je by były one jak najczęściej dodawane ;)

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 8

Perspektywa Belli

Obudziłam się w środku nocy. Za oknem było prawie czarno. Ukryłam twarz w dłoniach, starając się zapomnieć o koszmarze jaki mi się przyśnił, o koszmarze który przeżywam codziennie. Niestety nie mam tak  idealnej rodziny jak moje przyjaciółki. Nie każdy rodzi się w rodzinie w której rodzice poświęcają dziecku choć minimalną  uwagę i w której dziecko ma obojga rodziców . Poczułam jak do oczu napływają mi łzy, na myśl co przeżyłam w dzieciństwie.
- Co się stało kochanie?- zapytał Harry zaspanym głosem i podniósł się do pozycji siedzącej by być na równi ze mną.
- N-nic- załkałam i przeklnęłam się w duchu. Pospiesznie otarłam łzy, ale loczek zdążył już zauważyć że płakałam. Przytulił mnie mocno, a ja się jeszcze bardziej rozkleiłam.
- Bello, powiedz mi - powiedział spokojnie, lecz wyczułam w jego głosie nutkę histerii i cierpienia.
-Jutro miną dwa lata odkąd mój ojciec nie żyje - powiedziałam przez łzy.
- Przykro mi, pewnie twojej mamie musi być ciężko
- Jej? Rodzice rozwiedli się jak miałam 6lat, gdy miałam 7 mama po raz kolejny się ożeniła a kilka miesięcy później urodziła mu córkę, a mnie oddała do taty, bo miałam spięcia z ojczymem, a jak tato zmarł wzięła mnie do siebie, na dodatek nigdy nie ma dla mnie czasu, o niczym tak nie marzę jak o wyprowadzeniu się z domu, nie zniosę dłużej widoku tego idioty, który jest niby moim ojczymem, jakbym mogła wygarnęłabym mu w twarz to co o nim myślę, ale ni chcę przysporzyć mamie kolejnych kłopotów - poczułam niewyobrażalną ulgę gdy z siebie w końcu to wyrzuciłam, nawet moje przyjaciółki, po za Kamilą nie wiedzą większości z tego co opowiedziałam Harry'emu. Loczek przez chwilę milczał zamyślony, a ja poświęciłam ten czas by się uspokoić.
- Nie wiedziałem, tego o tobie- powiedział, a jedną ręką jeździł mi do góry i z powrotem po plecach
- Nie za bardzo lubię o tym opowiadać- powiedziałam lekko się od niego odsuwając
-Moi rodzice rozwiedli się gdy miałem siedem lat, dzięki Gemmie pozbierałem się po tym przykrym wydarzeniu.
-Ja zawdzięczam to Kamili, nie wiem co bym bez niej zrobiła.- westchnęłam i poszłam do łazienki opłukać twarz. Gdy wróciłam Harry nie ruszył się z miejsca.- Harry, ja przepraszam, że cię obudziłam- powiedziałam siadając na przeciwko niego.
- Nie masz za co przepraszać głuptasie, sam się obudziłem teoretycznie rzecz biorąc.- powiedział i uśmiechnął się szeroko. Odwzajemniłam jego uśmiech tyle że wyszedł mi raczej słabo.
- Kocham cię- powiedziałam cicho. Przeklnęłam się w duchu, bo oczywiście nie mogę trzymać języka za zębami jak inni .-Ja- ja przepraszam nie wiem co mnie naszło-zaczerwieniłam się i opuściłam głowę. Oczywiście byliśmy już oficjalnie razem, ale żadne z nas nie powiedziało drugiemu tak otwarcie co do niego czuje.
- Awwww... też cię kocham, nie wiem czego się wstydzisz, przecież jesteś już moja i tylko moja.
- Fajnie jest mieć kogoś kto tak się o mnie troszczy- przytuliłam się do niego.
-Zawsze do usług- pocałował mnie w czubek głowy.- Powiedz mi co byś chciała dostać na 18 urodziny, czyli za miesiąc.
- Ciebie, nic mi więcej nie potrzebne. Po za tym i tak skończyłam szkołę i za miesiąc jadę do pracy na miesiąc do cioci, a potem do babci do Londynu i tam zacznę studiować.
- Masz babcie w Londynie?
- Tak, znaczy nie, ona za dwa tygodnie będzie się przeprowadzać z Worksopu do Londynu, a mieszkanie zostawi cioci. Tylko nie wiem co z Kamilą, bo powiedziała, że jak dostanie maila ze szkoły do jakiej złożyła papiery to się ze mną przeprowadzi a jak nie to pojedzie tam tylko na miesiąc.
- A kiedy dostajecie te maile?- spytał Harry z nieudawanym zaciekawieniem
- Powinny być już jutro dlatego tak strasznie się denerwuje, a Kam podchodzi do tego z większym dystansem. Jakie moje życie jest porąbane, ale co się dziwić jaki kowal taki los- zaśmiałam się
-Nikt nie jest dziwniejszy ode mnie- powiedział Harry
- Z tym to bym się kłóciła- zachichotałam
- Och czyżby?- spytał i zmienił naszą pozycję tak że znajdowałam się pod nim.
- Tak-powiedziałam, nasze twarze dzieliło kilka centymetrów, a ja czułam na sobie jego gorący oddech.
- Mylisz się skarbie- powiedział i przybliżył się jeszcze bardziej że stykaliśmy się nosami
- Nie sądzę skarbie- rzuciłam mu spojrzenie mówiące nie masz szans.
- Doprawdy? Kochanie nie doceniasz mnie- trącił swoim nosem o mój
- Ależ doceniam cię i twoje możliwości, ale ty nie doceniasz mnie, wiem więcej o tobie niż ty o mnie
-Tak myślisz?- spytał składając na mojej szyi mały pocałunek.
-Mhm. wiem, że lubisz różowy, niebieski, pomarańczowy, lubisz tacosy... mam dalej wymieniać?- spytałam
- Ja też wiem o tobie że lubisz czerwony... niebieski i czarny....nie przepadasz za mięsem, lecz nie jesteś wegtarianką- składał mi mokre pocałunki na szyi. W pewnym momencie lekko się skrzywił
- Coś si stało?- spytałam. Harry położył się obok
- Nie nic mi nie jest tylko kręgosłup mi trochę dokucza- powiedział wzruszając ramionami. Podniosłam się do siadu porstego
- Połóż się na brzuchu to cię wymasuje... bez dyskusji- dodałam szybko widząc jego mine. Przewrócił oczami ale posłusznie obrócił się na brzuch. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam masować mu plecy, a z jego gardła wydobył się cichy jęk ulgi i przyjemności, po jakiś 15 minutach skończyłam i położyłam się koło już śpiącego Loczka. Zaśmiałam się cicho, pocałowałam go w policzek i usnęłam. Obudziłam się rano, a raczej ktoś mnie obudził pocałunkiem. Otworzyłam oczy i pierwsze co ujrzałam to uśmiechnięta twarz Harry'ego trzymającego mnie w swoich ramionach.
-Dzień dobry- powiedział radośnie
- Hej- powiedziałam wciąż lekko zaspana
 Próbowałam ruszyć nogami, ale zorientowałam się, że są uwięzione pomiędzy nogami chłopaka. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Wierciłaś się po całym łóżku i na dodatek mnie kopałaś w nocy- powiedział
-Ups
- Nic się nie stało, no to co dzisiaj robimy?- spytał
- W sumie dzisiaj jest wystawa starych samochodów koło domu kultury i pomyślałam, że może się tam wybierzemy
-Lubisz stare samochody?- spytał zdziwiony
- Bardzo, jak byłam mała to chciałam z tatą kupić Warszawę
- Widziałem kiedyś ten samochód fajny jest, jest jeszcze Syrenka co nie?
-Tak, która godzina?
- Jedenasta a co?-spytał
-Cholera- zaklnęłam i pobiegłam do łazienki, by przebrać się w to co miałam wczoraj i umyć



sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 7

Perspektywa Harry'ego

-Może wejdziesz do środka?- spytała Bella.
-Jasne, chętnie- uśmiechnąłem się do niej szeroko. Bella zaczęła szukać kluczy w torebce.
- Cholera- mruknęła.
- Coś się stało?- spytałem.
- Klucze... zatrzasnęłam drzwi do domu a klucze są w środku- jęknęła, wyciągnęła telefon i zaczęła po polsku nawijać. Po kilku minutach się rozłączyła i westchnęła.- dzisiaj cię raczej nie zaproszę do domu, bo rodzice przyjadą dopiero jutro wieczorem, więc muszę iść do Kamili na noc o ile mnie przyjmie- zachichotała.
- No to może cię odprowadzę- zaproponowałem chwytając jej małą dłoń w swoją
- Nie trzeba to obok- wskazała ładny, fioletowy domek stojący obok jej.
- Trzeba jeszcze mi cię ktoś obcy porwie i będę musiał cię szukać- zachichotałem. Gdy poszliśmy pod dom Kamili okazało się że nikogo tam nie ma, a Kamila pojechała do babci i wróci za dwie godziny.- choć do mnie- zaproponowałem i pociągnąłem ją w stronę hotelu, w którym się zatrzymałem.
- Nie musisz, ja tu mogę poczekać, to nic takiego, mną się nie przejmuj- lekko próbowała wyjąć swoją dłoń z mojej.
- Daj spokój inaczej sam zaniosę cię tam- uśmiechnąłem się łobuzersko
-Nie... okey będę grzeczna-powiedziała, uniosłem jedną brew do góry patrząc na nią, a ona wywróciła oczami i narysowała sobie aureole nad głową
-Powiedzmy że ci wierze- zaśmiałem się. Zostawiłem Bellę na środku wielkiego holu, a sam podszedłem do recepcji i wziąłem klucze do mojego pokoju.
- Wow- wyrwało się Belli, gdy zapaliłem światło w pokoju.
- Zwykły pokój, ponoć najlepszy w całym hotelu- wzruszyłem ramionami. Puściła mój komentarz mimo uszu- no to jak zmęczona?- spytałem i podszedłem do szafy, wyjąłem koszulkę i podałem Belli
- troszkę
- No to hop do łązienki przebierz się i wskakuj do łóżka- zaśmiałem się widząc jej zszokowaną twarz- no co?
- Ja myślałam że mam tu tylko przeczekać aż Kamila wróci
- To źle myślałaś bo już cię nie wypuszczę a już na pewno nie dzisiaj-zamruczałem jej do ucha
- Rodzice by mnie zabili gdyby się dowiedzieli...
-A kto powiedział że się dowiedzą?- spytałem- no proszę proszę proszę od kiedy ty taka grzeczna jesteś?
- Od zawszę- uśmiechnęła się szeroko- Śmiesz w to wątpić?
-Ja, ależ skąd, nieśmiał bym czegoś takiego powiedzieć- zaśmiałem się
- To dobrze- poklepała mnie delikatnie po policzku i poszła do łazienki.
 

 Perspektywa Belli


Kiedy włożyłam już koszulkę Harry'ego, która sięgała mi prawie do kolan wyjęłam telefon i napisałam do Kam, by się o mnie nie martwiła i by mnie kryła przed rodzicami a potem wyszłam z łazienki.
- No i jak?- spytałam kręcąc się dookoła własnej osi.
-Hmmm...- zaczął mierzyć mnie wzrokiem z góry na dół - całkiem nieźle- uśmiechnął się łobuzersko, a w jego oczach pojawiły się ogniki.
- Nieźle?- spytałam oburzona- pff... wyglądam nieziemsko-zaśmiałam się
-Hahahahah oczywiście piękna- złapał mnie w talii i przysunął do swojego torsu- ja bym ujął że seksownie, ale nieziemsko to chyba lepiej do ciebie pasuje- zamruczał mi do ucha.
- Oczywiście- powiedziałam sarkastycznie- zawsze i wszędzie. No a teraz dobranoc- pocałowałam go w policzek i poszłam w kierunku kanapy
- A ty dokąd?- zapytał Harry
-Jak to dokąd ide spać
- Śpisz na łóżku, kanapa jest moja- pociągnął mnie za rękę w kierunku łóżka
-Nie! Nie będziesz spał na kanapie, ja będę
- Bello- westchnął ciężko- jesteś moim gościem...
- Dobra dobra pójdźmy na kompromis, oboje idziemy spać do łóżka- wywróciłam oczami i tym razem to ja pociągnęłam go do łóżka. Położyłam się , a obok mnie Harry, zachowując między nami mały dystans. Obróciłam się by spojrzeć mu w oczy i ujrzałam w nich wahanie. Zachichotałam cicho i zmniejszyłam dystans między nami, tym samym przytulając się do jego nagiego torsu.- Myślałam, że jesteś pewniejszy siebie- zaśmiałam się cicho
- Na ogół jestem, ale ty jesteś nieprzewidywalna, więc nie chcę cię niechcący zranić -powiedział przytulając się do mnie
-Awww to słodkie- pocałowałam go w obojczyk- jeszcze nikt się o mnie tak nie troszczył- powiedziałam, a on powoli zaczął ruszać ręką w górę i w dół po moich plecach, co sprawiło że poczułam się bardzo zmęczona i zasnęłam.


czwartek, 19 grudnia 2013

Pozdział 6

Informacja:

Hej kochani, postanowiłam nieco ulepszyć swojego bloga jak już pewnie zauważyliście;), nie tylko zmieniłam tytuł, rozdziały są też bardziej czytelne i estetyczniej wyglądają, ale też znalazłam fajną aplikacje na sms-y z której zamierzam skorzystać w najbliższych rozdziałach.
__________________________________________________________________

Wsiedliśmy do autobusu i zajęliśmy miejsca. Przez całą drogę czułam na sobie spojrzenie Harry'ego, przez chwile miałam zamiar to zignorować, ale ile można...
- Mam coś na twarzy?(ang.)- zapytałam Harry'ego.
- Nie- zdusił śmiech- nie masz. Po prostu podziwiam to jak ładnie wyglądasz w tej sukience- uśmiechnął się figlarnie.
- Nie przyzwyczajaj się, rzadko kiedy chodzę w nich, zwykle preferuję spodnie- wzruszyłam ramionami.
- A szkoda bo masz naprawdę niezłe nogi- uśmiechnął się łobuzersko
-Harry!- oblałam się rumieńcem
- Co?- spytał zdziwiony - taka prawda- wzruszył ramionami. Przegryzłam dolną wargę
- Oczywiście- westchnęłam i odwróciłam głowę, by "podziwiać" widoki za oknem.
- Och Bello- westchnął i złapał mój podbródek bym na niego spojrzała - posłuchaj, nie wiem o co ci chodzi, jak już mówiłem wczoraj nie doceniasz siebie samej. Jesteś piękna, urocza, mądra... mógłbym wymieniać bez końca, każdy widzi jaka jesteś tylko ty tego nie zauważasz, albo nie chcesz zauważyć. Przestań się za mną wykłócać o coś w czym racji nie masz. A jeśli dalej będziesz to robić w końcu się wkurzę i opublikuję jakieś twoje zdjęcie i zapytam się ludzi co o tobie sądzą
- Dobra niech ci będzie, jestem najpiękniejszą, zajebistą dziewczyną i nie mam pojęcia dlaczego ciągle zadaje się z takim- tu uśmiechnęłam się łobuzersko- dupkiem, który kradnie pocałunki jak ty.
- Sam się nad tym zastanawiam- przyznał
- Zadaję się z tobą nie dlatego że jesteś sławny, bogaty czy jakim tam jeszcze, tylko dlatego, że przez ostatni rok naszej znajomości mogłam się przekonać, kim tak naprawdę jest Harry Styles, nie ten z okładek czasopism, tylko człowiek, który kocha muzykę, który jest kochanym, miłym i mądrym facetem z poczuciem humoru, a i bym zapomniała, jak jeszcze raz mnie okłamiesz, to powybijam ci te piękne białe ząbki, rozumiemy się?- zachichotałam, widząc jego zszokowaną twarz
- Przepraszam za tamto, bałem się, że zaczniesz mnie inaczej traktować jak się dowiesz kim jestem- wyznał.
- Posłuchaj, mnie nie obchodzi czy jesteś bogaty, czy biedny, brzydki, czy ładny, mnie obchodzi to czy jesteś sobą, a jedynego czego nie znoszę to kłamstwa. Wolę usłyszeć najgorszą prawdę, niż najpiękniejsze kłamstwo- pogłaskałam go po policzku.
- Wiem - wyznał- jeszcze raz przepraszam- spuścił wzrok. Położyłam dłonie na jego policzkach, a na ustach złożyłam delikatny pocałunek.
- No dobra choć wysiadamy-zawołałam - jesteś głodny? ja stawiam- uśmiechnęłam się szeroko
- Głodny jestem, ale to ja stawiam- uśmiechnął się łobuzersko
- Niby jakim prawem?- spytałam
- Prawem siły, po za tym jestem starszy i to ty musisz mnie słuchać- wzruszył ramionami i splótł nasze dłonie
- Nie ma takiego prawa, i wcale nie muszę cię słuchać
- Bello nie zachowuj się jak dziecko, każdy inny na twoim miejscu by się cieszył, że ma obiad za darmo a ty jeszcze narzekasz- przewróciłam oczami słysząc jego słowa
- Nie moja wina że jestem inna, taka się już urodziłam- wzruszyłam ramionami
- Nie ważne- przewrócił oczami- ale za obiad i tak płace i bez dyskusji- powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu
- Dobra, ale ja płacę za siebie- uśmiechnęłam się szeroko
- Jeszcze zobaczymy- powiedział z tajemniczym uśmieszkiem i wszedł do restauracji a ja zaraz za nim. Po wybraniu dań i zjedzeniu ich, niestety mnie przechytrzył, ponieważ zapłacił kartą i nie dał mi nawet spojrzeć na rachunek. Na co ja tylko przewróciłam oczami i wyszłam z restauracji.
- Hej poczekaj- krzyknął za mną Harry
- Jesteś nie możliwy!- warknęłam
- Mówiłem ci że ja płacę- wzruszył ramionami
- Nie przyszło ci do głowy, że ja może dziwnie się czuję, kiedy non stop za mnie płacisz?- spytałam z wyrzutem. Weszliśmy do parku.
- Po to się ma dziewczynę, by ją rozpieszczać- wzruszył ramionami.
- Dziewczynę?- spytałam zaskoczona.
-No bo... ja ...- lekko się zarumienił. Usiedliśmy przy drzewie
- Wyduś to z siebie- zachichotałam widząc jego zmieszanie. Sięgnął do kieszeni spodni i wyciągnął z niego małe, czarne pudełko.
- Posłuchaj, znamy się rok, spotykamy od dwóch dni... chciałbym ... ja zrozumiem jeśli odmówisz, ale muszę to z siebie wyrzucić bo po nocach spać nie będę mógł... ja nie chcę być tylko twoim przyjacielem ja chcę być kimś więcej... kocham patrzeć jak się śmiejesz, rumienisz, uwielbiam ten twój błysk w oku kiedy w czymś masz racje... jesteś dla mnie jak najlepszy narkotyk, od którego w żaden sposób nie można się wyleczyć... chcę byś była ze mną, bym mógł codziennie podziwiać twoje piękno i nie bać się, że ktoś mi cię zabierze  - powiedział patrząc mi w oczy- znaczy nie musisz się zgadzać... ja po prostu... nie wiem co mi strzeliło do głowy- westchnął i spuścił wzrok. Przez chwile stałam tam nie ruchomo nie wiedząc co zrobić, ale w końcu pochyliłam się i pocałowałam go, delikatnie acz namiętnie, na co ten odwzajemnił pocałunek. - to miało znaczyć tak czy nie?- spytał drocząc się ze mną, na co pocałowałam go drugi raz.
- Domyśl się- szepnęłam mu do ucha.
-  W takim razie, skoro już oficjalnie jesteśmy razem, chciałbym ci coś dać, by wszyscy wiedzieli że jesteś moja- uśmiechnął się szeroko i podał mi czarne pudełeczko do ręki. Otworzyłam go i moim oczom ukazał się srebrny naszyjnik z wisiorkiem w kształcie litery H.
- To srebro?- spytałam
- Nie, białe złoto - uśmiechnął się szeroko
- Harry!- jęknęłam - nie mogę tego przyjąć
- Ej, jesteś moją dziewczyną i przywykniesz do tego że będę ci dawał prezenty
- Ale to nie fair, bo ja nie mam jak ci się odwdzięczyć- jęknęłam, nie odrywając wzroku od wisiorka
- Ależ odwdzięczasz mi się
- Ciekawe jak? - spytałam sceptycznie
- Tym że chcesz być ze mną, że dzięki tobie staję się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie- wyjął łańcuszek i zapiął mi go na szyi- mam nadzieję, że ci się podoba, jeśli nie...
-Jest piękny- przerwałam mu i pocałowałam go.

Perspektywa Harry'ego

- Jest piękny- przerwała mi i złożyła na moich ustach, kolejny cudowny pocałunek. Jeszcze przedwczoraj bym nie uwierzył w to co się teraz wydarzyło. Przez noc zdążyłem sobie przemyśleć co tak naprawdę czuję wobec Belli i dotarło do mnie, że chłopcy jednak mieli racje i ja naprawdę zakochałem się w tej dziewczynie. Na szczęście rano zdążyłem pojechać do jubilera i kupić ten łańcuszek, wiedziałem, że prędzej czy później może mi się przydać. Wiem pewnie gadam teraz jak jakiś ckliwy bałwan, ale to po prostu prawda nie ma sensu dłużej się oszukiwać. Żadna laska nie wywołała we mnie takich emocji jak ona. Moje znajomości po za kilkoma wyjątkami kończyły się po jednej nocy. Ostatni poważny związek miałem z Taylor Swift, ale jak się później dowiedziałem, była ze mną dla sławy, by zrobić większy szum wokół swojej osoby i wypromować nowy album. Nie mam do niej co prawda jakiegoś niewyobrażalnego żalu, ale nie mam też ochoty na nią patrzeć.
- O czym tak myślisz?- spytała Bella
-O tobie-zachichotałem widząc że się czerwieni.
- O mnie?
- Tak piękna- uśmiechnąłem się szeroko. Uśmiechnęła się tylko nieśmiało, chociaż widać było jak na dłoni że zżera ją ciekawość. Położyłem jej głowę na kolanach i rozłożyłem się na trawie, delektując się piękną pogodą, a ona zaczęła bawić się moimi włosami. Zamknąłem oczy, rozkoszując się jej przyjemnym dotykiem.

Perspektywa Kamili

Obudziłam się koło południa, ponieważ w nocy siedziałam  do późna i uczyłam się zwrotów angielskich przez rozmawianie z kuzynką przez skype, bo za niecały tydzień miałam wyjechać z Izą do pracy i byłoby fajnie się z kimś dogadać. Z Izą po angielsku rozmawiałam prawie codziennie, tak dla zabawy i moim zdaniem nie było aż tak źle, obym się dogadywała z anglikami tak dobrze jak z nią- pomyślałam.  Poszłam do  kuchni zjeść śniadanie. Potem ubrałam się i uczesałam. Potem chwyciłam telefon i wybrałam numer do Izy. Mam zapisaną ją jako Demon, ponieważ jej nazwisko to Delon, w podstawówce ją tak nazywałam, bo ciągle zapominałam jej nazwiska.
Po paru minutach przyszłam odpowiedź:

 

 

Cała Iza- westchnęłam sfrustrowana, napisze ogólnie, a potem się człowieku domyślaj o co jej chodzi
 

 Włożyłam telefon do kieszeni, założyłam buty i poszłam na spotkanie z Martyną,  której wczoraj obiecałam, że pójdziemy na zakupy.

Perspektywa Harry'ego

- Naucz mnie czegoś po polsku- poprosiłem. Otworzyłem oczy i ujrzałem zaskoczoną twarz Belli. Przez chwile przestała bawić się moimi włosami, myśląc nad czymś intensywnie.
-A czego dokładnie mam cię nauczyć?- spytała
-Może na początek, dzień dobry?(ang.)- spytałem. Tak po kilkunastu minutach nauki wiedziałem jak jest dzień dobry, do widzenia, dziękuję itd. Ale powtórzyć to było coś cholernie trudnego, a Bella śmiała się z tego jak to wymawiałem. W końcu zdecydowaliśmy się pójść do kina na angielski film z polskimi napisami, a gdy film się skończył, był już wieczór, więc wróciliśmy z powrotem do Kinin

wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 5

Rozdział 5

 
 
 
Tej nocy jak prawie co noc śnił mi się Harry, ale ten sen różnił się od innych. Śniło mi się, że po prostu spędzamy czas z sobą, żadnych łąk, lasów, pól ja to było zazwyczaj, tylko miasto i my. A najpiękniejszy w nim był w nim był pocałunek, ale i tak nie dorównywał temu sprzed kilkunastu godzin. Z mojego małego świata wyrwał mnie dźwięk budzika, z niechęcią wyłączyłam go, ale nie chciałam jeszcze wstawać i tak nie było nikogo w domu, rodzice jak zwykle od rana do wieczora w pracy, a moja siostra była od wczoraj u kuzynki. Zaczęłam myśleć o wczorajszym dniu, przez co straciłam poczucie czasu. Gdy ponownie zerknęłam na zegarek była za dziesięć dziesiąta.
- Kurwa!- mruknęłam pod nosem i rzuciłam się do szafy. W tej samej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi, myśląc że to moja siostra przyjechała wcześniej, poszłam otworzyć, ale zamiast mojej siostry w drzwiach stał nie kto inny jak Harry.
- No, no - pokiwał głową mierząc mnie wzrokiem, zarumieniłam się przypominając sobie, że jestem ubrana w piżamę i rozczochrana.
-Hej, wejdź- zaprosiłam go do środka.
- Ta sesja będzie  z motywem przewodnim o śnie?- spytał idąc za mną do mojego pokoju
- Nie , ja zaspałam, często mi się to zdarza - wyznałam- rozgość się i daj mi 10 minut- wskazałam na kanape w rogu mojego pokoju. Wzięłam z szafy sukienkę balerinki i poszłam do łazienki. Uczesałam się, lekko umalowałam. Gdy byłam już gotowa wyszłam z pokoju.
- Hmmm no, no co ja tu widzę- zaśmiał się przyglądając się rzeczą które leżały na fotelu. Dobrze wiedziałam o co mu chodzi- Załóż to- wskazał na czarną bluzę z napisem ' I Love Harry".
-  Chciałoby się- zaśmiałam się- po czym włożyłam bluzę do szafy.
- No tak chciałbym byś to założyła- zaśmiał się
-HAHAHAHA nie - zaśmiałam się sarkastycznie.
- Czemu? - spytała i objął mnie w pasie.
-Bo nie będę paradowała w niej, a zwłaszcza przy tobie
- To po co ją kupiłaś?- uniósł jedną brew do góry
-Bo...bo mi się podobała
- Czyżby?- uśmiechnął się łobuzersko
- Nie... to znaczy tak- poprawiłam się szybko. Parsknął śmiechem.
-Oczywiście- pochylił się lekko w moją stronę.
- Nie wierzysz mi? - spytałam lekko wyswobadzając się z jego uścisku.
-Nie- uśmiechnął się szeroko.
- Cóż w takim razie nie zasłużyłeś, na pocałunek - uśmiechnęłam się łobuzersko
- Sam go sobie wezmę, jak nie po dobroci to siłą.
- Nie ma ...- to jedyne co udało mi się powiedzieć za nim przycisnął usta do moich. Gdy się odsunął, uśmiechał się triumfalnie.
-Mówiłaś coś?- zapytał
- Dupek- mruknęłam
-Przepraszam, nie dosłyszałem, co takiego?-przystawił sobie dłoń do ucha
- Nie ważne
- Powiedz- nalegał
- Powiedziałam DUPEK-powiedziałam głośniej niż trzeba było
-Dupek?- spytał
- I to wielki
- Wielki dupek?
- Tak
- Nie wiesz z kim zadzierasz- uśmiechnął się złowieszczo i objął mnie ponownie w talii.
-Mam się bać?- spytałam
- Wyrywać mi się i błagać o wybaczenie - zaśmiał się
-Nie boję się ciebie
-Oj doigrałaś się- przerzucił mnie sobie przez ramię i wyszedł z pokoju
- Puść mnie!
- Mówiłem byś ze mną nie zadzierała
- Harry! postaw mnie na ziemi! ale to już!- zaczęłam krzyczeć- bo nigdy więcej cię ... nie pocałuje
- Tak, tak wmawiaj to sobie i tak nie oprzesz się mojemu urokowi - na te zdanie walnęłam go pięścią w plecy- auć!- skrzywił się- no no zadziorna jesteś nie ma co- zaśmiał się
- Bo mnie wkurzasz! Postaw mnie na podłogę... ale już!- zażądałam.
-Och Bello, Bello- westchnął, ale posłusznie mnie opuścił.
-Jesteś strasznie denerwujący
- Wiem to i za to mnie kochasz- zachichotał
- Nienawidzę cię- warknęłam
- Bello oboje wiemy, że to nie prawda. Gdybyś mnie ni kochała nie miałabyś bluzy "I Love Harry"
-Ugh- zabrakło mi kontrargumentów- i tak cię nienawidzę- warknęłam i poszłam do kuchni napić się wody.
-Jesteś taka słodka gdy się złościsz- zagruchał mi do ucha i objął mnie w pasie
- Pff a ty irytujący- uśmiechnęłam się złośliwie
- Tak wiem, ej a  twoi rodzice w pracy?- spytał rozglądając się wokoło
- Tak a co?- spytałam nieufnie
- Nic, tak tylko pytałem- wzruszył ramionami.
-Okey? Nie ważne chodźmy bo mnie kuzynka zabije jak się spóźnimy- pociągnęłam go za rękę w stronę wyjścia. Na zewnątrz było już gorąco a to nawet nie było jeszcze południe. Po jakiś 20 minutach marszu dotarliśmy do małego jeziorka o którym istnieniu mało kto wiedział, dlatego też nikogo tu nie było z wyjątkiem mojej kuzynki i jej koleżanki.
  Perspektywa Harry'ego
-Jak się cieszę, że się nie rozmyśliliście(pol.)- krzyknęła kuzynka Belli. Bella jej coś odpowiedziała szeroko się uśmiechając. To frustrujące, że nie rozumiem co mówią ludzie dookoła mnie!
-  A niby czemu mielibyśmy się rozmyślić?(pol.)- spytała Bella. Muszę się nauczyć polskiego, by więcej nie czuć się w takich sytuacjach jak idiota, który nic nie rozumie i nie wie.
- Hi Harry- przywitała się ze mną kuzynka Belli.-I'm Oliwia-podała mi rękę.
- Hi Oliwia, miło mi cię poznać (ang.)- uścisnąłem jej drobną rękę.
- Hello I'm Natalia- przywitała się ze mną jej koleżanka
- Hi- uśmiechnąłem się do niej. Z kieszeni moich spodni wydobył się dźwięk telefonu ogłaszając, że ktoś do mnie dzwoni- Hallo?- przyłożyłem telefon do ucha.
- Siema bracie(ang.)- odezwał się znajomy głos- Czemu nie zadzwoniłeś?- spytał oskarżycielskim tonem Louis.
- Sorry, nie miałem za bardzo miałem czas- wyznałem wzruszając ramionami
- Aaa rozumiem, pewnie byłeś zbyt zajęty Bellą- zaśmiał się, a ja razem z nim.
- Żebyś wiedział, tyle że nie w tym znaczeniu co myślisz.
- Skąd wiesz o jakie znaczenie mi chodzi?- spytał
- Ujmę to tak, za długo cię znam by nie wiedzieć o jakie znaczenie ci może chodzić.- zaśmiałem się.
- Harry, czy ty mnie uważasz za zboczeńca?- spytał urażony
-Nie skąd po prostu mam cię za ciebie, czyli za faceta, który w każdym słowie znajdzie drugie znaczenie niekoniecznie prawdziwe
- Dobra, dobra lepiej mów co tam słychać- powiedział z nieukrywaną ciekawością.
-Opowiem ci wszystko jak wrócę- powiedziałem
- Ale ja nie wytrzymam całego tygodnia - powiedział
- Nie całego tylko jeszcze czterech dni, Bella w środę wyjeżdża do Anglii, zabiorę się z nią i pojadę odwiedzić cię w Doncaster
- Nie musisz, ja mogę pojechać do Londynu
- Nie, bo dawno twojej mamy nie widziałem, po za tym to nie daleko Worksopu a tam będzie pracować i mieszkać przez miesiąc Bella
- Stary ty się w niej zakochałeś, albo przeszedłeś tam pranie mózgu, słuchać się ciebie już nie da tylko Bella to , Bella tamto
- Sam lepszy nie byłeś i nie jesteś, ciągle nawijałeś o El - wywróciłem oczami.
- Czyli nie zaprzeczasz... no nie mój mały Harry się zakochał!
-Zamilcz- warknąłem
- Nie! Och, już widzę miny wszystkich gdy im o tym powiem!- zaświergotał
- Nie waż się!-wycedziłem przez zaciśnięte zęby
-Bo? To się nazywa zemsta, ty mi dokuczałeś, teraz ja ci będę
-Już to robiłeś jak byłem z Taylor- skrzywiłem się na to wspomnienie.- więc jest remis.
- Niech ci będzie, nikomu nic nie powiem, ale masz mi opowiedzieć wszystko ze szczegółami.
- Dobra, tylko siedź cicho- zagroziłem- bo źle skończysz, dobra już muszę kończyć
- Pozdrów Bellę- powiedział zanim nacisnąłem czerwoną słuchawkę.
- Coś się stało? (ang.)- spytała Bella widząc moją zamyśloną minę. Podeszła do mnie, próbując delikatnie wygładzić zmarszczkę między moimi brwiami
- Nie- uśmiechnąłem się do niej- rozmawiałem z Louisem, masz pozdrowienia
-Ooo to miłe, podziękuj w moim imieniu... ale chyba nie to cię martwi - przyjrzała mi się uważnie- znaczy jeśli nie chcesz to nie mów- dodała
- Nie, to nie tak po prostu martwię się o chłopców- wyznałem
- Czemu? -zdziwiła się
- Bo nie za bardzo umieją gotować, a Louis pewnie lubi robić szalone eksperymenty w kuchni- wyznałem, na co ona się tylko zaśmiała
- Oj przesadzasz- machnęła ręką
- Wcale że nie, jadłaś kiedyś zupę mleczną z marchewkami, czy kanapki z czekoladą i ogórkami kiszonymi? - spytałem
- Nie- wyznała- ale brzmi nie zbyt zachęcająco
- No, dlatego nauczyłem się gotować, restauracje nie zawsze są otwarte, a Niall jest marudny, gdy jest głodny- westchnąłem
-hahahah no to ma coś wspólnego z moim ojcem- zaśmiała się.- jak dobrze potrafisz gotować?- spytała
- Mówią, że całkiem nieźle, znaczy nie chcę się przechwalać, czy coś...- uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Hmmm... ugotowałbyś kiedyś coś dla mnie?- spytała
- Może- uśmiechnąłem się szeroko. Już miała coś dodać gdy przeszkodziła nam Oliwia.
Perspektywa Belli
 
-Już jesteśmy gotowe, chodźcie gołąbki(pol.)- zawołała do nas Oliwia
-Tak już idziemy(pol.)- zawołam- jeszcze cię nakłoni byś mi coś ugotował(ang.)- szepnęłam mu do ucha, na co ten się tylko zaśmiał.- Chodź(ang.)- pociągnęłam go za rękę do Oliwii i Natalki.
-No to co mamy robić?(pol.)- spytałam Oliwkę
- Macie się po prostu dobrze bawić, a ja będę cykać zdjęcia- pomachała aparatem.
-Okey (pol.)- uśmiechnęłam się.
-To co mamy robić?(ang.)- spytał Harry
-Po prostu się dobrze bawić(ang.)- powiedziałam Harry'emu
-Tyle to ja potrafię- zaśmiał się.
- Wiem- zaśmiałam się. Ściągnęłam balerinki i rzuciłam je na piasek, a potem poszłam zamoczyć nogi do kostek. Harry podwinął spodnie i zdjął buty, a zaraz potem dołączył do mnie. Sesja zdjęciowa skończyła się a my byliśmy cali mokrzy. Nie mogłam się powstrzymać i przegryzłam wargę, gdy Harry zdjął koszulkę, a moim oczom ukazał się jego umięśniony brzuch, od którego nie mogłam oderwać oczu. Widząc jaki efekt u mnie wywołał, uśmiechnął się szeroko i objął w talii, łapiąc mnie za podbródek bym spojrzała mu w oczy. Nagle rozbłysnął flesz.- Oliwka!- warknęłam odrywając wzrok od Harry'ego i kierując go na dziewczynę
- Przepraszam, ale tak słodko wyglądaliście, to by było marnotractwo gdybym nie uwieczniła takiej sytuacji (pol.)- zaczęła się usprawiedliwiać.
- Dobra nie ważne(pol.)-machnęłam ręką-prześlij mi wszystkie zdjęcia na pocztę-pożegnałam się z nimi i poszliśmy z Harrym na przystanek, by pojechać do Poznania.